Jak grać chałturę?
Społeczeństwo licho traktuje muzyków grających na chałturach. Czy słusznie? Dobrze grający chałturnik to muzyk sprawnie czytający nuty, transponujący, improwizujący, grający często a vista, świetnie ze słuchu, w różnych stylach, o wszechstronnych zainteresowaniach muzycznych.
Który z wykonawców muzyki klasycznej czy rockowej, kreujący się na wielką gwiazdę tego gatunku, jest w stanie dorównać poprawnie grającemu „chałturnikowi”? Chowają sie oni za aurę gwiazdorstwa, żeby nie wyszły na jaw ich ułomności muzyczne (najczęściej niespotykane i zupełnie niezrozumiałe dla chałturnika prądy czyli brak poszanowania formy, timingu i muzyki wogóle). Gorsze traktowanie muzyków „użytkowych” nie jest niczym nowym. Już w dawnej Polsce dzielili sie oni na niewykształconych i włochów (znających nuty).
Taka kolej rzeczy to tradycja polskiej muzyki ludowej. Po wsiach grywały kapele ze złymi instrumentami i muzykami nie znającymi nut. Z zazdrością sopglądały one na zespoły miejskie, pańskie , wykształcone. Po dugiej wojnie światowej większość mieszkańców wsi przeniosła się do miast. Wraz z makatkami w kuchni, przenieśli do miast ludową kulturę wiejską. To im muzycy użytkowi zawdzięczają sakramentalne „grajta albo piniądze oddajta”. Ale to oni są także najbardziej zagorzałymi fanami saksofonu, których trudno zwieść syntezatorową podróbą.
Jak zatem ma się szanować typowy chałturnik?
1. Nie graj chałtury. Graj najlepiej jak umiesz. Można to robić w różnych stylach. Nigdy nie odpuszczaj, zawsze się dostrajaj, dbaj o brzmienie i nowy stroik.
2. Nie płaszcz sie przy podpisywaniu umowy. W skrajnych przypadkach żądaj butelki wody perier do garderoby.
3. Ubieraj się lepiej niż goście. Namów się z kolegami na fraki lub smokingi. Podnieście cenę. Zapłacą.
4. Niestety nie możesz się upijać. Nie brataj sie. Traktuj „ich” z lekkim dystansem. Staraj się spełniać życzenia, ale nie za wszelką cenę. Możesz dwa, trzy razy odmówić.
5. Sporządzaj umowę zgodną z prawem. Ceduj na „nich” obowiązek odprowadzenia podatku.
6. Stawiaj się w „ich” sytuacji. Pamietaj, że gracie do jednej bramki. Nie próbuj „ich” przechytrzyć.
7. Pamiętaj, że grasz za być może połowę „ich” pensji. Zarób swoje pieniądze.
8. Ciągle się rozwijaj. Ćwicz, ucz sie nowych przebojów, słuchaj muzyki.
Chałtura to nie musi być chała!
Współczesna chałtura (bal, wesele, zabawa, dancing itp.) różni się od tych sprzed paru nawet lat znacznie. Po pierwsze, znacznie mniej słuchaczy pije alkohol, co jest spowodowane przyjazdem własnym samochodem. Publiczność, przynajmniej od północy, jest w sporej liczbie trzeźwa. Zatem jej wymagania wcale nie muszą różnić się od oczekiwań z koncertu czy innych występów. Po drugie, większość zespołów gra z automatami perkusyjnymi – a więc równo – i z dobrymi instrumentami klawiszowymi, zatem strojnie i z niezłym brzmieniem. Do tego kapele grywają przecież z dyskietek, minidysków, playbacków itp.
Nie ma co mówić poziom wzrósł, chociaż grywają coraz mniej sprawni muzycy.
Jak zatem ma się zachować tradycyjny, żywy (live), akustyczny w stu procentach saksofonista?
1. Nie graj za dużo. Publiczność będzie zmęczona Twoim dźwiękiem po całej nocy dęcia. Staraj się grać tylko w utworach, w których saksofon pasuje stylistycznie (np. bardziej w tangu niż w techno). W pozostałych zajmij się tamburynem, drugą klawiaturą lub dziewczynami.
2. Nie przesadzaj z głośnością. Saksofon to i tak jeden z najgłośniejszych instrumentów akustycznych. Stań tak, żebyś dobrze słyszał kolegów i siebie z nagłośnienia.
3. Nie rozkręcaj sopranów w mikserze. Postaraj się ustawić naturalną barwę, tak jakbyś nie grał do mikrofonu. Jeśli nie grasz w hurtowni materaców – nie rozkręcaj pogłosu. Każda sala już go ma. Często lepszy.
4. Pamiętaj o ustach. Przez zbyt twardy stroik możesz nie „ugrać” całej nocy.
5. Dbaj o pasek. W czasie upalnej nocy wrzyna się w szyje jak postronek. Może pomyśl o szelkach?
6. Przygotuj kilka, kilkanaście hitów saksofonowych. Namów kolegów, żeby je przećwiczyli. W pozostałych utworach możesz ściemniać.
7. Nie przebieraj w kółko palcami w czasie solówek. Pamiętaj, że dziewczyny lubią romantycznie, z wibracją (ale nie kozią).
8. Naucz się na pamięć trzech marszów. Z trio w każdym. Raz na pół roku znajdzie się ich miłośnik. I pamiętaj, że być może dlatego Cię biorą.
9. Masz do spełnienia misję: kultywować polską tradycję pieśni biesiadnej. I patriotycznej. Nie pozwól, żeby akordeonista robił to lepiej.
10. Nie upijaj się.
11. Musisz koniecznie zajrzeć do saksofonu przed kolejną chałturą. Masz do wyjęcia flaszkę i zeskrobać pleśń ze stroika.
Fot. tytułowa: Cristian Johan Stefanescu/Flickr, CC BY 2.0